Kultura jedzenia a tożsamość
Spędzić 3 tygodnie na Sri Lance i nie wspomnieć o jedzeniu – to niemożliwe! Kiedy dotarliśmy na tą dużą wyspę, położoną na Oceanie Indyjskim, nie wiedzieliśmy jakiej kuchni możemy się spodziewać. Podejrzewaliśmy, że Sri Lanka jest pod dużym wpływem kultury indyjskiej, ale wiedząc jak dużym i różnorodnym krajem są Indie, nie było łatwo wyobrazić sobie menu.
I tak, z ogromną przyjemnością doświadczyliśmy jedzenia świeżego, słonecznego i pikantnego! Tu ryż traktowany jest jak w Polsce chleb, masłem do niego jest curry. Poza tym w rolach głównych występują: kokosy, kurkuma, ziarna musztardowca i kminku, liście curry, cebula, czosnek, pieprz, cynamon no i główna gwiazda – chili.
Sri Lanka = ryż curry
Na każdym rogu ulicy można tu znaleźć sprzedawców przekąsek - samosy (w kuchni kreolskiej - Reunion, samoussas), czyli trójkątne pierożki nadziewane np. warzywami; roti – placek pszenny z różnymi dodatkami, hoppers i wiele innych, których nazw nie potrafimy wymówić. Mieszkańcy Sri Lanki spotykają się na wspólny posiłek siadając najczęściej przy stole zastawionym tradycyjnym curry. W skrócie jest to zestaw kilku dodatków do ryżu, przygotowanych z produktów wymienionych wyżej. Nie zapominając o dużej ilości chili. W trakcie naszego pobytu w kwietniu, jedliśmy więc – dynię, bakłażany, soczewicę (nazywaną tu dhalem), piżmian jadalny zwany też ladies fingers lub okrą, i chili. Jeśli gdzieś używa się w kuchni dużo chili, to zdecydowanie jest to Sri Lanka. Mieszkańcy wyspy uwielbiają sambol, przygotowany ze świeżo startego kokosa*, cebuli, pomidorów, chili i soku z limonki. Rewelacja!!!
*Na Sri Lance jest kilka (może kilkanaście) rodzajów kokosów. Jedne są lepsze do picia, a inne maja dużą zawartość twardego orzecha w środku. Właśnie te używane są, aby przygotować sambol.
Smakowanie w trakcie warsztatów gotowania
To ogromne szczęście móc jeść tak dobrze i zdrowo każdego dnia. Większość naszego pobytu spędziliśmy nocując w domach gościnnych i wykorzystaliśmy okazję, że nasi gospodarze byli dumni z narodowej kuchni. Zazwyczaj prosiliśmy o przygotowanie jedzenia właśnie tam, gdzie spaliśmy. Najczęściej warzywa podane na talerzu mogliśmy zobaczyć wcześniej, w ogródku przed domem. Nie było dnia, w którym nie stwierdziliśmy, że to co właśnie zjedliśmy, było jak do tej pory najlepsze 🙂 Wyobrażacie sobie?
Kiedy okazało się, że możemy wziąć udział w warsztatach kulinarnych organizowanych przez Ecowave, nie zastanawialiśmy się zbyt długo. Organizacja ta, przyczynia się do budowania świadomości odpowiedzialnej turystyki opartej na lokalnej społeczności wokół Arugambay, na wschodnim wybrzeżu wyspy. Promując organiczne rolnictwo wśród lokanych rolników, używając przy tym turystyki do potwierdzenia jego słuszności, EcoWave jest zdecydowanie świetnym partnerem Hopineo i Visit.org.
Nasze warsztaty gotowania, zaczęliśmy dzień wcześniej odwiedzając jedno z organicznych gospodarstw prowadzone przez Tamilskiego rolnika. Przekonaliśmy się na własne oczy, że uprawa papaji, bakłażanów, liści curry czy groszku bez użycia chemii, jest możliwa też na piasku, a właściwie na wydmach. Serio. Potrzebny jest do tego dobry kompost i konsekwencja. Po tej wizycie nasz apetyt na warsztaty urósł do niebezpiecznych rozmiarów... David przed pójściem spać wyprasował sobie nawet fartuszek 🙂
Następnego dnia nie zawiedliśmy się i teraz jesteśmy już mistrzami sambolu, curry i przypraw indyjskiego subkontynentu. Kochani przyjaciele! Czy Wasze kubki smakowe są przygotowane na nowe przeżycia? Nie możemy się doczekać wizyty w Waszej kuchni...
Kuchnia jako element tożsamości (David)
Kuchnia na Sri Lance obudziła we mnie również inne uczucia. Pochodząc z Reunionu, wiem jak wiele różnych kultur miało wpływ na naszą kuchnię. Historia, migracja ludności i środowisko naturalne dały nam w kuchni wyjątkowość. Ale jedząc na Sri Lance, czułem się jak w domu. Nie odczuwałem żadnej różnicy kulturowej siedząc przy stole. Przyprawy, których smak jestem w stanie rozpoznać. Owoce i warzywa, które dobrze znam i nawet sposób ich przyrządzenia jest podobny. I na Reunionie i tu, na Sri Lance jemy głównie ryż. My mamy naszą fasolę, oni mają soczewicę. My mówimy carry, oni curry. My, mamy nasze chili rougali, oni sambol. Czyż nie można się zapomnieć?!
Ogromnym zaskoczeniem było dla mnie to, że na Reunionie nie słyszałem nigdy o korzeniach ze Sri Lanki. Podobnie w 2014 w Rio de Janeiro, miałem identyczne odczucia. Takie samo jedzenie kilka tysięcy kilometrów dalej... co za niespodzianka!
Wszystkie te odczucia doprowadziły mnie do pytania – co kreuje naszą tożsamość? W jakiej proporcji nasze przyzwyczajenia kulinarne sprawiają, że jesteśmy tacy a nie inni? I w końcu, w jaki sposób jedzenie może nas do siebie zbliżyć?
Oto pytania, które powstają w trakcie podróżowania. Oczywiście nie jest łatwo na nie odpowiedzieć. Ale czy to nie jest właśnie to, co nazywamy podrożą? Odkrywanie i wzbogacanie się, nie tylko patrzeniem na nowe lądy ale odkrywaniem NOWEGO SPOJRZENIA.
Comments
Pingback: [Sri Lanka] – EcoWave – odpowiedzialny biznes w turystyce [2/2] – Gdzie żyją dzikie słonie? - Move Our World