Przemierzając Chiny z północy na południe, nie zapominając, że tak naprawdę naszym celem są Indie, nasza droga przebiegała przez już utarte turystycznie ścieżki. Po przemierzeniu prawie 13000 km lądem byliśmy bardziej niż szczęśliwi, mogąc zdjąć kurtki i wystawić twarze do słońca 🙂 Naszym pierwszym przystankiem na południu był Xi’an – stolica wielu dynastii Chińskich. Drugim – Chengdu, stolica Syczuanu i drzwi do Tybetu a być może miasto bardziej znane z Pand Wielkich.
Dokonaliśmy spektakularnego odkrycia! Podróżowanie w Chinach w trakcie Święta Wiosny nie jest łatwe… Pociągi pękają w szwach a kupienie biletu zaczyna oznaczać większe, od spodziewanych, wydatki.
Twarde siedzenie – chiński wynalazek
Co oznaczają komplikacje w podróży? Byliśmy bez szans na zakup biletu z miejscem sypialnianym, to samo z miękkim siedzeniem. Jedyną możliwością był zakup biletu - twarde siedzenie, bez większego wyboru miejsc oczywiście. Jest to bilet (zaraz po stojącym) najtańszy. Oznacza to 118 osób w 1 wagonie. Każdy rząd siedzeń ma 5 miejsc w ułożeniu: 3 – korytarz – 2. Z pięciu osób siedzących w jednym rzędzie, dwie można nazwać szczęściarzami posiadającymi okno (oparcie) na wyłączność. Pozostałe 3 siedzą ściśnięte w środku bez możliwości ruchu na boki i do tyłu 🙂 Miejsca bardziej niż fotele nazwalibyśmy ławkami, z minimalną przestrzenią dla każdej osoby. Oparcie pionowe i twarde. Nie było łatwo...
Na krótszą drogę, miejsca te nie są aż takie złe. Po raz kolejny, być może, jest to idealne miejsce na spotkanie z kulturą innego narodu. My, nie chcąc tracić czasu za dnia, przemierzaliśmy Chiny w tych wagonach nocą. Średnio po 13 godzin, bez szans na sen. No prawie… Ogromną zaletą takiego podróżowania jest nieopisana radość z dotarcia na miejsce i zapomniany już szacunek do łóżka 🙂
Nie możemy pominąć krótkiego komentarza na temat sposobu podróżowania przez Chińczyków. W tanich pociągach nie obowiązuje zakaz palenia papierosów. Palić można między wagonami, w rezultacie cały dym, siłą fizyki wciągany jest do wagonów. Chińczycy uwielbiają jeść i w pociągach jedzą właściwie cały czas, niezależnie od pory. Uwierzcie nam, nie są to małe przekąski. Zupki instant o przeróżnych smakach i zapachach, hitem są obgryzane kurze łapki a także inne niezidentyfikowane produkty (pomysłowość pakowania i sprzedawania, zwłaszcza produktów mięsnych, napawa nas przerażeniem)… Wszelkie opakowania automatycznie lądują na podłodze, tuż pod Twoimi stopami. W tanich pociągach zjawisko "cisza nocna" nie występuje. Każdy robi to, na co ma ochotę. Głośne rozmowy, oglądanie filmów, granie w gry... Nikomu to nie przeszkadza. Ech, może lepiej zapomnieć już o tym... Aha, jest jeden plus - zawsze dostępny jest wrzątek.
Zuchwale powtórzyliśmy taką samą podróż dwa dni później z Xi’an do Chengdu, tym razem 12 godzin w nocy 🙂 Nie, nie mamy skłonności SM. Po prostu nie mieliśmy wyjścia. Ale! Poznaliśmy Yuang Chang Chang i przez długą noc, używając programu do tłumaczenia w telefonie, rozmawialiśmy o życiu w Chinach – pracy, rodzinie i marzeniach.
Xi’an i odkrycie islamu w Chinach
Xi’an jest popularnym miejscem w Chinach, chętnie odwiedzanym, zarówno przez Chińczyków, jak i zagranicznych turystów. Była to w końcu stolica Chin przez wiele dynastii. Miasto jest otoczone murem obronnym, a starówka z wieloma zabytkami jest czarująca. Architektura to mieszanka starego stylu z nowoczesnym.
Nasz hostel był usytuowany w tradycyjnym chińskim domu, składającym się z trzech dziedzińców i pięknych tarasów. Mogliśmy poczuć choć namiastkę dawnego stylu, kiedy to budowano całe miasta z zasadami feng shui. Wejścia domów były zawsze skierowane na południe. Wierzono, że dobre energie płyną właśnie z tego kierunku a złe z północy. Podobnie, głównymi bramami miast były te południowe.
Nasz pobyt w Xi’an był znowu za krótki, żeby zobaczyć to miejsce w całości, ale udało nam się, właściwie przez przypadek, odkryć część muzułmańską miasta. W Chinach mieszka około 20 milionów muzułmanów. Pochodzą oni z różnych stron świata i przybyli do Chin w różnych okresach. W Xi’an znajduje się najstarszy w Chinach meczet… niesamowita mieszanka architektury Islamu i Chin. Odnaleźliśmy w tym miejscu wytchnienie od tłumów turystów.
Oczarowani ciszą i pięknem tego miejsca obserwowaliśmy jak mieszkańcy okolicy schodzą się na modlitwę, tworzą grupy i prowadzą ożywione rozmowy. Trudno uwierzyć, że zaledwie mur dzieli to miejsce od głównej ulicy dzielnicy muzułmańskiej, gdzie od ilości ludzi i stoisk z jedzeniem może zakręcić się w głowie. Większość przysmaków, od szaszłyków z wszelakiego mięsa po karmelki, są przygotowywane od podstaw na oczach potencjalnych konsumentów. Zresztą, choć odrobinę atmosfery, być może oddadzą zdjęcia.
Terakotowa Armia
Mimo, że zdjęcia wojowników z terakoty mających strzec cesarza po jego śmierci, są znane na całym świecie, bardzo nam zależało, żeby to archeologiczne odkrycie sprzed 210 roku p.n.e zobaczyć na własne oczy.
Efekt: imponujący!
Dlaczego?
Co można czuć stając twarzą w twarz z tak niesamowitą historią (oprócz bycia kolejnym turystą, oczywiście)?
- Niesamowity kawał historii odkryty zaledwie 50 lat temu
- Jak wiele figur/pomieszczeń jest jeszcze nieodkrytych pod ziemią?
- Archeologia to nauka, która wymaga wiele cierpliwości
- Jak jest możliwym odbudowanie armii z tak małych i często zniszczonych fragmentów?
- Jak możliwe było wykonanie takiej pracy - tylu detali w każdej postaci?
Terakotowa Armia to żywe muzeum, w którym prowadzone są cały czas prace. Duża część, być może największa, jest ciągle odkopywana.
Podsumowując, miejsce absolutnie warte zobaczenia. Warte wstania o 5:30 rano, aby stawić się na miejscu równo z godziną otwarcia, celem uniknięcia tłumów. Muzeum znajduje się około 1,5 godziny jazdy autobusem od centrum Xi’an. Udało nam się uniknąć kolejek i turystów.
Absolutnie polecamy!